Amerykańscy naukowcy odkryli dwa nowe księżyce krążące wokół Plutona. Dokonali tego jeszcze przed startem próbnika New Horizons, który ma zbadać najdalszą planetę Układu Słonecznego.
Obszar za Neptunem astronomowie nazywają Pasem Kuipera. Jeszcze do niedawna nie spodziewano się, by było tam coś interesującego oprócz odkrytego w 1930 roku Plutona.
To tajemnicze ciało wywołuje wiele sporów. Czy to planeta, czy planetoida (mówi się, że Plutona już dawno skreślono by z listy planet, gdyby nie został odkryty przez Amerykanina)? A może raczej podwójna planeta? Ostatnia czy przedostatnia w Układzie Słonecznym? Wiele tych problemów może zostać rozstrzygniętych, gdy do Plutona dotrze pierwsza sonda badawcza, która ma być wystrzelona za dwa tygodnie z przylądka Canaveral na Florydzie.
Charon, jedyny znany do niedawna księżyc Plutona, został odkryty dopiero w 1978 r. i nadal niewiele o nim wiadomo. Z rozmiarami zaledwie dwukrotnie ustępującymi dziewiątej planecie jest trochę za duży jak na jego satelitę. Stąd pogląd, że powinno się mówić o planecie podwójnej – Pluton-Charon.
Kolejny numer „Nature” zamieszcza artykuły dwu niezależnych zespołów, które starały się dokładnie oszacować rozmiary i gęstość Charona. Było to możliwe dzięki zjawisku przejścia tego księżyca na tle gwiazdy. Ostatnio nastąpiło ono 11 lipca zeszłego roku, gdy cień dalekiego księżyca przesunął się po Ameryce Południowej. Astronomowie przewidzieli zjawisko wcześniej i zarejestrowali jego przebieg w kilku tamtejszych obserwatoriach. Dokładne obliczenia pozwoliły oszacować promień satelity na nieco ponad 600 km, a gęstość na ponad 1,7 g/cm sześc. Oba zespoły zgodziły się również co do tego, że Charon jest pozbawiony gęstej atmosfery, co sugerowały wcześniejsze prace.
Portal arXiv.org zamieścił właśnie prace astronomów z USA, którzy na zdjęciach Hubble’a znaleźli dwa nowe księżyce Plutona. Nie wiadomo o nich prawie nic, ponieważ są wielokrotnie mniejsze od Charona i sukcesem jest, że w ogóle ktoś je odkrył. Nie dostały jeszcze nawet nazw.
Tymczasem NASA wysyła na rubieże Układu Słonecznego sondę New Horizons. Będzie to najszybszy próbnik, jaki do tej pory wysłano w kosmos. Po zaledwie dziewięciu godzinach minie orbitę Księżyca, a po trzynastu miesiącach dotrze do Jowisza. Siła przyciągania ogromnej planety pozwoli sondzie rozpędzić się jeszcze bardziej i tym samym skrócić podróż. Przy okazji New Horizons przeprowadzi dodatkowe badania Jowisza.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pojazd dotrze do Plutona latem 2015. Przez cztery miesiące będzie prowadzić obserwacje, a ściąganie danych z odległości 5 mld km potrwa kolejne pół roku. Wyśle też sygnał radiowy, który pomoże obliczyć rozmiary Plutona i Charona z większą precyzją i dowiedzieć się więcej o ich atmosferach. Opracowane przez amerykańskich studentów urządzenia zbiorą i przeanalizują międzyplanetarny pył. A potem? New Horizons będzie leciał wciąż dalej i dalej – aż do całkowitej utraty łączności z Ziemią.
Sondę wyniesie na orbitę najpotężniejsza amerykańska rakieta – Atlas V. Okno startowe otwiera się już za tydzień, ale start najprawdopodobniej nastąpi 17 stycznia.
Na ilustracji: artystyczne wyobrażenie misji sondy New Horizons
Źródło: Gazeta Wyborcza, Nature