Znaleźliśmy jedną z najmniejszych planet poza Układem Słonecznym – poinformowali astronomowie na kongresie w St. Louis (USA).
Do tej pory przy obcych gwiazdach znajdowano głównie gazowe giganty, jak Jowisz, a ta planeta jest ledwie trzy razy cięższa od skalistej Ziemi i krąży po orbicie o takim samym promieniu, jak Wenus. Ale jej gwiazda nie przypomina Słońca – jest znacznie mniejsza. To zapewne brązowy karzeł, we wnętrzu którego nie ma wystarczającej temperatury, by rozpoczęła się synteza wodoru rozpalająca normalne gwiazdy. Do planety dociera więc milion razy mniej energii słonecznej niż do Ziemi, jest więc zapewne mroczna i mroźna. Ale to odkrycie dowodzi, że jesteśmy już w stanie wykryć bliźniacze ziemie, choć może dzielić nas od nich, jak w tym wypadku, nawet 3 tys. lat świetlnych. Trzeba tylko łutu szczęścia – gwiazda z planetą musi ustawić się wobec Ziemi jak grawitacyjna soczewka, która skupi docierające do nas światło i wywoła nagłe pojaśnienie. Taki właśnie „planetarny” sygnał wykrył w zeszłym roku teleskop grupy astronomów MOA z Nowej Zelandii. Do obserwacji dołączył też m.in. polski teleskop w Obserwatorium Las Campanas.
Szczegóły: http://www.nsf.gov/news/index.jsp
Źródło: Gazeta Wyborcza