Przeszczepiona twarz raz jeszcze


Tak wyglądała 38-letnia Isabelle Dinoire kilka minut po przeszczepieniu jej fragmentu twarzy pobranego od zmarłej kobiety. Był to pierwszy zabieg tego typu w historii. Zdjęcie i nazwisko kobiety ujawniła gazeta „The Daily Telegraph„. Na prośbę lekarzy i chorej zamazano jedynie blizny pooperacyjne.

Pionierski zabieg miał miejsce tydzień temu w szpitalu uniwersyteckim we francuskim Amiens. Lekarze opiekujący się Isabelle zapewniają, że czuje się ona świetnie, a efekt operacji przeszedł ich najśmielsze oczekiwania. Jednocześnie stanowczo zdementowali piątkowe doniesienia (ich źródłem była córka Isabelle) o tym, że kobieta została pogryziona przez psa w chwili, gdy straciła przytomność po próbie samobójczej. Kierujący zespołem chirurgów prof. Jean-Michel Dubernard wyjaśnił, że po rodzinnej kłótni Dinoire zażyła jedynie pigułkę na sen, a pies zaatakował ja w czasie snu.

Swoją drogą, niektórzy dziennikarze to autentyczne sępy. W każdym dokonaniu ludzkim – także naukowym, lub może specjalnie naukowym – doszukują się przede wszystkim takich „ubarwień”, jak to rzekome samobójstwo. Zresztą, gdyby nawet nie było rzekome – cóż to ma za znaczenie wobec osiągnięcia francuskich chirurgów? Co to ma w ogóle do rzeczy?
Źródło: Gazeta Wyborcza

Woda na Marsie

Opublikowane w najnowszym „Science” badania odkrywają warstwy zalegające głęboko pod powierzchnią Czerwonej Planety. Przeprowadzono je za pomocą rozpiętej na 40 metrów anteny radarowej MARSIS (Mars Advanced Radar for Subsurface and Ionosphere Sounding) rozwiniętej z pokładu krążącej wokół planety europejskiej sondy Mars Express.

Choć w marsjańskiej atmosferze unoszą się niewielkie ilości pary wodnej, a okolice biegunów pokrywa lód zmieszany z zamarzniętym dwutlenkiem węgla, dziś na powierzchni Marsa wody w stanie ciekłym nie ma. Tymczasem dane przysyłane przez roboty, a także najnowsze obserwacje marsjańskich skał wskazują, że prawie cztery miliardy lat temu, a więc tuż po powstaniu planety, woda występowała na niej obficie. Co się z nią stało? Część prawdopodobnie wyparowała w kosmos. Naukowcy od dawna przypuszczali jednak, że dużo wody na Czerwonej Planecie zostało w ściętych lodem zbiornikach pod powierzchnią.

MARSIS rozpoczął pracę od północnej czapy polarnej. I to był strzał w dziesiątkę. Wyemitowane przez radar fale radiowe dotarły na głębokość kilku kilometrów. Okazało się, że okolice marsjańskiego bieguna pokrywają ponadkilometrowe pokłady niemal czystego lodu! Część zaginionej wody istnieje więc na Marsie do dziś.

Kolejnym celem radaru był położony na północnej półkuli obszar Chryse Planitia. Jak się podejrzewa, ta rozległa nizina została dawno temu uformowana przez ogromne powodzie spływające m.in. z sąsiedniego regionu Valles Marineris. Czy część wody pozostała w Chryse Planitia? Dwa kilometry pod powierzchnią niziny MARSIS wysondował krater o średnicy 250 km – najprawdopodobniej ślad upadku meteorytu lub komety. Odbicia fal radiowych wskazują, że pokrywający dno krateru grunt może zawierać duże ilości lodu.

Badacze mają nadzieję, że w przyszłości MARSIS okaże się przydatny w identyfikacji takich właśnie pogrzebanych kraterów. Analiza ich rozmiarów i rozmieszczenia opowie nam o wczesnych etapach tworzenia się Układu Słonecznego; o czasach, gdy powstałe właśnie planety bombardował grad planetoid. Z kolei entuzjaści poszukiwania życia na Marsie mają nadzieję, że naukowcy znajdą nie tylko lód, ale i wodę w stanie ciekłym, w której mogłyby pojawić się i przetrwać prymitywne formy życia.
Źródło: Gazeta Wyborcza

Kontrowersje wokół przeszczepu twarzy, cd.

Gazeta Wyborcza” pisze dziś m. in.:

(…)Ze względów etycznych zgody na przeprowadzanie takich zabiegów przez lata odmawiano m.in. w Wielkiej Brytanii i USA. Większość obaw dotyczy ogromnego ryzyka, jakim są obarczone tego typu operacje. Gdyby przeszczep się nie powiódł, stan pacjentki najprawdopodobniej byłby o wiele gorszy niż przed zabiegiem. Jeżeli przeszczep się uda, kobieta będzie musiała do końca życia zażywać duże dawki leków immunosupresyjnych (osłabiających układ odpornościowy, żeby organizm nie odrzucił obcej tkanki). Stosowanie tych środków wiąże się z wieloma skutkami ubocznymi, m.in. zwiększonym ryzykiem rozwoju nowotworów. Czy stojąc przed taką alternatywą, powinno się podejmować leczenie, którego celem nie jest ratowanie życia ale poprawa wyglądu?

Duże wątpliwości budzi pośpiech, w jakim Francuzi przeprowadzili zabieg. Kobieta została zaatakowana przez psa w maju, a już w lipcu trafiła na listę oczekujących na przeszczep. – Nie rozumiem, dlaczego stało się to tak szybko – powiedział „The New York Timesowi” francuski lekarz dr Laurent Lantieri, który zna przypadek owej kobiety i widział zdjęcia odniesionych przez nią obrażeń. – Pacjentka miała ogromne problemy natury psychologicznej. Nie zdecydowałbym się na taki zabieg bez dodatkowych badań i konsultacji z psychologami. Musiałbym mieć pewność, że kobieta w sposób świadomy podejmie decyzję o łykaniu do końca życia leków mających wiele skutków ubocznych.

W przypadku głównego autora pionierskiej operacji, prof. Dubernarda zarzuty o zbytni pośpiech i nietrafny wybór mają pewne uzasadnienie. Zasłynął on w 1998 roku z tego, że jako pierwszy chirurg na świecie przeprowadził udany przeszczep dłoni. Niestety, pacjent okazał się kompletnie nieprzygotowany psychicznie na posiadanie „obcej” ręki. Nie potrafił się do niej przyzwyczaić, nie zażywał leków immunosupresyjnych. Skutek? Trzy lata po zabiegu lekarze musieli mu amputować przeszczepioną dłoń.

Obawy mogą budzić też dalsze plany prof. Dubernarda wobec pacjentki. Chce on przeprowadzić kolejny zabieg, tym razem transplantacji szpiku kostnego. Jego zdaniem zmniejszy to prawdopodobieństwo odrzucenia przeszczepionej twarzy. – Taki dodatkowy eksperyment na tej samej pacjentce byłby nieetyczny – powiedział „NYT” dr Lantieri.Problem niewątpliwie jest. Osobiście jednak cieszę się, że Francuzi zrobili tę operację. To krok milowy w medycynie.
Żródło: Gazeta Wyborcza

Rocznica pierwszego reaktora jądrowego


Przed 63 laty, 2 grudnia 1942 roku 1942, Enrico Fermi uruchomił w Chicago kontrolowaną reakcję jądrową. Zaczęła się era atomowa.Enrico Fermi (ur. 29 września 1901 w Rzymie, Włochy – zm. 29 listopada 1954 w Chicago, USA) – włoski fizyk teoretyk, laureat Nagrody Nobla z dziedziny fiizyki w roku 1938 za wytworzenie w reakcjach z neutronami nowych pierwiastków promieniotwórczych oraz za odkrycie jądrowych reakcji łańcuchowych, wywołanych powolnymi neutronami.

W latach 1927-1938 profesor uniwersytetu w Rzymie. W 1938 po odbiorze Nagrody Nobla wyemigrował do USA. Od 1939 profesor Columbia University w Nowym Jorku, a latach 1941?1946 Uniwersytetu w Chicago. Zajmował się fizyką jądrową. Był współtwórcą (zaprojektował i uruchomił) reaktora jądrowego (Chicago) i bomby atomowej (Los Alamos). Opracował mikroskopowy rozkład prawdopodobieństwa fermionów (statystyka Fermiego-Diraca), nazwanych tak na jego cześć. W ostatnich latach życia był wraz z Stanisławem Ulamem inicjatorem pierwszych doświadczeń komputerowych.

Zmarł na raka krtani, po długiej chorobie, zachowując według wspomnień Ulama do końca jasność myśli i obiektywność sądów.

Żródło: Britannica oraz nieoceniona Wikipedia