Jacek Łuczak z Poznania pisze w „Gazecie Wyborczej”: Pozostałości osady sprzed 10 tys. lat odkopali w Krzyżu Wielkopolskim poznańscy archeolodzy. To najbogatsze w Europie znalezisko z okresu mezolitu.
Kilka lat temu państwo Mąkowie kupili malowniczo położony kawałek ziemi. Działka znajdowała się na niewielkim cyplu północnej krawędzi terasy Noteci, ok. 500 m na wschód od ujścia do niej Drawy. By jeszcze podnieść walory estetyczne terenu, postanowili wykopać niewielki staw w przylegających do cypla torfach. Ku zdumieniu wszystkich koparka wraz z torfem wydobyła ponad 20 narzędzi wykonanych z poroża i kości. Były wśród nich topory. Motyki z poroża jelenia z otworami do drewnianych trzonków miały ślady intensywnego użytkowania. Zaalarmowani archeolodzy z poznańskiego Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk ustalili, że są to narzędzia pochodzące z wczesnego mezolitu, które powstały około 7600 lat p.n.e. Prace wykopaliskowe rozpoczęły się dopiero dwa tygodnie temu, ale już teraz można powiedzieć, że po raz pierwszy na terenie Polski mamy stanowisko z tak olbrzymią ilością mezolitowych narzędzi. – To znalezisko jest unikatowe w skali całego Niżu Europejskiego (rozciągającego się od Francji poprzez Niemcy i Polskę do Białorusi) – zapewnia kierujący badaniami dr Jacek Kabaciński.
Topory biją wszystko
Mezolit to środkowy okres epoki kamienia. Trwał od około 11 000 do 7000 roku p.n.e. na Bliskim Wschodzie i około 8000-4800 p.n.e. na terenach Niżu Europejskiego, w tym na obecnych terenach Polski. Był to okres pośredni między paleolitem a neolitem. To właśnie wtedy ludzie zaczęli odchodzić od gospodarki łowieckiej i zbierackiej do tzw. wytwarzającej. Produkowali siekiery, łuki, czółna, zaczęli wydobywać krzemień w kopalniach odkrywkowych, robić plecionki i tkać. Jednak przeważnie prowadzili jeszcze koczowniczy tryb życia. – Poza niewielkimi obozowiskami rybackimi osiedlano się wówczas na tydzień czy dwa, rzadziej na miesiąc. Lecz ta osada była niewątpliwie stała, zapewne całoroczna – twierdzi Kabaciński.
Co na to wskazuje? Znalezione przedmioty, głównie narzędzia z kości. – Ich przygotowanie i obróbka wymaga sporo czasu – przekonuje poznański archeolog. Naukowcy odkryli pozostałości ogniska z fragmentami przepalonych gałęzi, groty strzał, narzędzi do oprawiania skóry, narzędzia do cięcia skóry, obróbki drewna, narzędzia dłutowate – tzw. ciosła, harpuny kościane oraz prawie dwa i pół tysiąca zabytkowych narzędzi krzemiennych: ciosaków, zbrojników, drapaczy, rylców, a także krzemiennych rdzeni. Najbardziej charakterystycznym znaleziskiem z Krzyża Wlkp. są jednak topory i motyki z poroża – w sumie kilkanaście sztuk. – To wielka rzadkość, bo tego typu wytwory z surowców organicznych zwykle ulegają zniszczeniu, zwietrzeniu. Dlatego z mezolitu do tej pory nie mieliśmy prawie nic, a topory i motyki były głównymi narzędziami tamtego okresu – tłumaczy Kabaciński.
Skarb na śmietniku
Jak mogło wyglądać życie osadników 7600 lat przed Chrystusem? Ilu było mieszkańców? Dziś można jedynie spekulować. Małe obozowiska liczyły po kilka osób, a te większe, zimowe mogły skupiać kilka rodzin, a więc kilkanaście osób. Przypuszczalnie poruszali się wzdłuż starorzecza, bo woda Noteci była spokojna. Na osadę wybrali rodzaj plaży. Tam produkowali narzędzia, stamtąd wyruszali na wyprawy łowieckie. Jednocześnie wyrzucali to, co nie było im potrzebne. Przy brzegu rzeki stworzyli coś na kształt śmietnika. To właśnie taki „śmietnik” znaleźli w Krzyżu archeolodzy. Brak jest tylko śladów mieszkalnych.
Dzięki takiej liczbie znakomicie zachowanych zabytków stanowisko mezolitowe w Krzyżu pretenduje do najważniejszego w Europie. Dotychczas najbardziej znane było wykopalisko w malutkiej miejscowości Friesack, kilkadziesiąt kilometrów na północ od Berlina, gdzie archeolodzy badają ślady tamtejszego osadnictwa już od 30 lat. – A my tak naprawdę nie wiemy, ile tego jeszcze mamy, bo prace prowadzimy zaledwie od dwóch tygodni – zauważa Kabaciński.
Rangę znaleziska potwierdza prof. Krzysztof Cyrek z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu: – Wielu szczegółów nie znam, ale jeśli mamy tyle przedmiotów z surowców organicznych, będzie to rewelacja – mówi. Tego typu stanowiska można w Europie policzyć na palcach jednej ręki. W Polsce takiego nie było. Zapowiada się fantastyczne wykopalisko – mówi prof. Cyrek.
Na zdjęciu: Wykonany z poroża topór, fot. Jacek Kabaciński Źródło: Gazeta Wyborcza